Z Kacprem Zielinskim o nerce, a raczej jej braku, o napędzie jakim jest adrenalina i o Wiktorii Maciuk też.
Kuba: Jesteśmy świeżo po Balticach, więc chciałbym żebyś jako debiutant na tej imprezie podzielił się swoimi wrażeniami. Wiem, że byłeś, startowałeś i nawet salto wykonałeś! Chyba też pojawił się sponsor?
Kacper: Jestem pod wielkim wrażeniem atmosfery panującej na BG. Dla mnie miliard krzyczących ludzi to coś niesamowitego, pierwszy raz takiego czegoś doświadczyłem i na pewno za rok też będę musiał zrobić coś nowego, żeby było podobnie. W finałach musiałem coś pokazać, więc wypadło na obrót w tył, przed którym dalej mam schizy. Idealnie też się stało, że zajawkowa firma z ubraniami Blessed Brothers wzięła mnie do swoich szeregów, naprawdę się jaram, było fajnie!
Startowałeś w kategorii junior. Udało się zająć jakieś miejsce? Słyszałem o drobnym zamieszaniu z wynikami.
Jako, że mam 16lat to dokładnie, mogłem tam startować. Chyba za bardzo się denerwowałem przed przejazdem i podparłem jedną sztuczkę, ale w trakcie przejazdu było tylko lepiej i lepiej. Co do wyników, to nie były podane w dzień zawodów, organizator powiedział, że się zgubiły, ale następnego dnia ogłosili listę i ostatecznie znalazłem się na 10 miejscu na ponad 30 zawodników, z czego każdy reprezentował naprawdę dobry poziom.
Za rok będzie podium?
Ha, za rok będę już startował w prosach, ale wszystko się może przecież zdarzyć(śmiech)!
23 września. Co to za dzień?
Dzień mojego wypadku i walki o życie w szpitalu…
Poniekąd właśnie dlatego rozmawiamy Kacper. Mimo młodego wieku jesteś chyba jednym ze sztandarowych przykładów tego jak ważna w życiu człowieka może być pasja. Próbowałeś tailwhipa w bank, a potem… Jak wyglądały kolejne dni?
Potem było po prostu kiepsko… Upadłem, przestałem oddychać i wiedziałem, że coś jest nie tak. Mimo krótkiego życia, wiedziałem, że to już może być koniec, nie mogłem złapać oddechu, jednak koledzy zaraz podbiegli i w jakiś sposób mi pomogli. Czułem się coraz gorzej, czułem krew która przelewa się w brzuchu, już wiedziałem, że na pewno jest krwotok wewnętrzny. Jakoś dogadałem się z mamą mówiąc 3 słowa, bo nie potrafiłem mówić, nie miałem takiego oddechu. Pojechaliśmy bardzo szybko do szpitala, a tam… Kazali mi czekać w kolejce. Wiedziałem, że muszę działać i zacząłem kopać w drzwi i głośno krzyczeć. Udało się. Wzięli mnie, wstrzyknęli leki uspokajające i morfinę. Potem kilka razy USG i tomograf. Kilka krwiaków w brzuchu, nerka przecięta przez żebro dosłownie w pół, krwotok wewnętrzny, 20minut od śmierci, ponad 2 godziny operacji i kilku lekarzy operujących. Cóż, było groźnie. Po tym jak się obudziłem spytałem lekarza czy mam nerkę. On mi powiedział, że niestety nie była do zszycia i musieli ją usunąć. Kilka minut po północy złożyłem tacie życzenia, bo właśnie się zaczęły jego urodziny. Kolejne dni były bardzo ciężkie. Okropny ból, ćpanie morfiny… Dopiero po 4 dniach wstałem z łóżka i zrobiłem pierwsze małe kroczki. Przychodziło wielu znajomych, rodzina, za co bardzo im dziękuję W sumie byłem 10 dni w szpitalu, często je wspominam.
W Lesznie i okolicach chyba zrobiło się o Tobie bardzo głośno. Widziałem kilka artykułów na ten temat, między innymi w lokalnych portalach informacyjnych. Znajomi, kumple, rowerzyści wspierali cały czas?
No nawet z gazet dzwonili z prośbą o wywiady(śmiech). Wspierali, wspierali. Super sprawa, że można na tak wielu osobach polegać.
W środowisku rowerowym nie zaczęto przypadkiem mówić, że Kacper gwiazdorzy?
Nie, wątpię. Przynajmniej nikt mi niczego takiego nie powiedział wprost i sam jako rowerzysta nie uważam, że robiłem z siebie gwiazdę na przykład poprzez wywiady. Jeżeli komuś zależało na dowiedzeniu się czegoś więcej, to czemu miałbym się tym nie podzielić.. Nie jestem osobą, która zatrzymuje w sobie aż tak ciężkie dla człowieka przeżycia, wręcz czasami sobie żartujemy: „O to ten bez nery” ha! Żyje się dalej!
Jak to jest, że tak młody chłopak traci nerkę, ale mimo to nie rezygnuje z jazdy. Mało tego, że wraca. Cholera, wraca w całkiem niezłym stylu! Wielu na pewno dałoby sobie spokój, nie kusiłoby losu już więcej. Co na to Twoja psychika, a przede wszystkim co rodzice? Oni chyba nadal mają decydujący głos w podejmowanych przez Ciebie decyzjach.
Moja psychika była różnie nastawiona, jeszcze przed wjazdem na salę operacyjną powiedziałem, że nie chcę już jeździć na rowerze i że moje marzenie to przeżyć i zwiedzić świat. Tak mi się jakoś ubzdurało… Jednak kilka dni po operacji zobaczyłem na laptopie swój stary edit i wróciło multum zajawy. Moi rodzice od zawsze mnie wspierali, oczywiście byli za tym, żebym dał sobie spokój, ale wiedzieli, że zajawka jest silniejsza i po pół roku, gdy zdrowie mi na to pozwoliło, zaczęli wyrażać zgodę na luźne wyjścia na rower. Potem coraz większe katy i wreszcie normalne jazdy jak kiedyś. Są kochani.
Chciałbym żeby te słowa przeczytało teraz kilku malkontentów, których w Polsce nie brakuje. Siniak na kolanie to dalej powód, by nie móc jeździć?
Ostatnio często czy to na fotkach czy gdzieś na video można było zobaczyć Cię w towarzystwie Wiktorii Maciuk. Romans!? Żartuję (śmiech). Co masz mi do powiedzenia na temat tej chyba sympatycznej i dobrze zapowiadającej się małolaty?
Haha no, pewnie, że romans! Tak poważnie to naprawdę strasznie dziwię się, że w tym wieku można tak progressować, w dodatku będąc dziewczyną. Codziennie jeżdżę i widzę jej postępy. Często pyta o jakieś wskazówki, pyta się czy w miarę wyglądała ta sztuczka i za chwilę stara się ją poprawić. Naprawdę jej to wychodzi. Myślę, że w przyszłym roku może startować na Simple z innymi dziewczynami. Cieszę się, że nie wstydzi i nie boi się jeździć na zawody co naprawdę daje jej sporo doświadczenia. Życzę jej jak najlepiej, bo Wiktoria ogarnia! W końcu Leszno!
No tak, plaza w Lesznie kopalnią talentów. Kacper zajmujesz się czymś po za jazdą? No wiesz, chłopaki w Twoim wieku na przykład lubią grać w LOL’a (śmiech)! A tak całkiem serio to co jeszcze Cię kręci w świecie kolego bez nerki? Masz jakieś większe plany co do przyszłości?
Ha, w gry komputerowe nie gram, bo kompletnie mnie to nie jara. Gram w siatkówkę, z ziomeczkami mamy sporo fajnych osiągnięć. Uwielbiam próbować nowych rzeczy, byle były niebezpieczne i dawały adrenalinę. W przyszłości niby mam być architektem budowlanym, ale zobaczymy co z tego będzie. Za tydzień zaczynam liceum, roweru nie odstawię.
Powodzenia zatem w nowym etapie edukacji! Inspiracja. Co mówi Ci to słowo? Z czymś lub kimś szczególnym się kojarzy?
Dzięki! Bardzo kojarzy mi się z ekipą z Leszna. Każdy każdym się inspiruje, przez co poziom jest coraz wyższy. To świetna opcja.
Cholera, pytam o Twoje koleżanki, o to czy lubisz grać w LOL’a (śmiech), ale przecież rozmawiam z chłopakiem który stracił nerkę. Jeżdżąc. I jeździ dalej. Na pewno jesteś świadom kolejnych kontuzji, oby tylko były mniej niebezpieczne. Czy coś w ogóle jest w stanie zatrzymać Kacpra Zielinskiego?
O koleżanki nie pytałeś, a szkoda(śmiech). Jestem świadomy, już jedno życie wyczerpałem. Teraz trzeba korzystać z tego, że otrzymałem drugie. I do przodu!
Kacper Zielinski (ur. 1 czerwca 1997), Sponsorowany przez Blessed Brothers. W zeszłym roku uległ ciężkiemu wypadkowi w wyniku, którego stracił nerkę. Mimo to wrócił na rower i w bardzo szybkim tempie czyni postępy. Dziesiąty w kat. Junior podczas tegorocznej edycji Baltic Games.
Redaktor naczelny serwisu Loked BMXmagazine.